Zamknięci, czyli psychologiczne skutki pandemii

Wchodzimy w kolejny tydzień walki z pandemią koronawirusa i coraz ostrzejszych ograniczeń administracyjnych i sanitarnych.  Zabroniono nam już prawie wszystkiego, a przymusowa izolacja w domu zaczyna coraz bardziej doskwierać.  Do tego dochodzi lęk o pracę i bezpieczeństwo ekonomiczne.  Ta nadzwyczajna sytuacja będzie miała dla nas poważne skutki psychologiczne. Trudno zachować spokój W poprzednim artykule „Społeczna…

 psychologiczne skutki pandemii

Wchodzimy w kolejny tydzień walki z pandemią koronawirusa i coraz ostrzejszych ograniczeń administracyjnych i sanitarnych.  Zabroniono nam już prawie wszystkiego, a przymusowa izolacja w domu zaczyna coraz bardziej doskwierać.  Do tego dochodzi lęk o pracę i bezpieczeństwo ekonomiczne.  Ta nadzwyczajna sytuacja będzie miała dla nas poważne skutki psychologiczne.

Trudno zachować spokój

W poprzednim artykule „Społeczna kwarantanna, czyli tylko bez paniki!” (https://www.cpp.pl/psychexpress/spoleczna-kwarantanna-czyli-tylko-bez-paniki/) opisywałam nastroje społeczne z pierwszej połowy marca 2020.  Wtedy jeszcze dominował oficjalny spokój i optymizm, a polecenie #zostańwdomu traktowano z pełnym zrozumieniem.  Minęły najtrudniejsze pierwsze dwa tygodnie domowej izolacji, które większość z nas poświęciła na przeorganizowanie życia prywatnego, zawodowego i społecznego. Stres pokrywaliśmy dużą aktywnością, pracowicie dokumentując w mediach społecznościowych jak bardzo jesteśmy zajęci i efektywni, dodatkowo organizując i uczestnicząc w różnych działaniach pomocowych (np. akcja Widzialna Ręka czy różnego typu wsparcie dla służb medycznych).  Pojawiało się nawet wiele wypowiedzi, że taka krótka rodzinna kwarantanna to całkiem fajna rzecz, gdyby nie ta epidemia na zewnątrz.

Kiedy okazało się, że narodowa kwarantanna będzie przedłużona o co najmniej kolejne dwa tygodnie i nie wiadomo ile potrwa ta nadzwyczajna sytuacja, nasz zapał i dyscyplina zaczęły siadać.  Coraz więcej osób przestało przestrzegać zasad izolacji, przy słonecznej pogodzie na ulicach i w parkach były tłumy spacerowiczów i rowerzystów. Dla wielu osób stan zagrożenia epidemiologicznego przyniósł duże problemy finansowe – wraz z zamknięciem sklepów, restauracji i wielu innych sektorów gospodarki, z dnia na dzień stracili źródło utrzymania.  Lęk o środki do życia zaczął przeważać nad lękiem o własne zdrowie.

Kiedy i jak to się skończy?

Przedłużający się stan społecznej izolacji będzie miał dla wielu z nas poważne konsekwencje psychologiczne, których warto być świadomym.

Strach przed zarażeniem wirusem

Sytuacja pandemii może budzić duży stres i irracjonalne zachowania jak wpadanie w panikę w przypadku drobnych objawów przeziębienia, podejrzliwe przyglądanie się innym osobom (np. w sklepie czy autobusie) i doszukiwanie się u nich potencjalnych objawów infekcji czy też odruchowe odsuwanie się na kilka metrów od osoby, która zakasłała w miejscu publicznym. Może temu także towarzyszyć stosowanie przesadnych środków bezpieczeństwa (np. chodzenie po ulicy tylko w maseczce) czy nadmierne przestrzeganie wymogów sanitarnych. Łatwo ulec panice słuchając różnych plotek czy czytając niepotwierdzone informacje w mediach np. o przenoszeniu wirusa na produktach spożywczych ze sklepu.
Przedłużający się stan zagrożenia epidemiologicznego może u części osób powodować nadmierny stres i przejawy paniki. Czy po zakończeniu pandemii będziemy jak dawniej podawać sobie rękę na powitanie i bez obawy przebywać w tłumie obcych osób?

Widmo pustych półek

Wiele osób na zalecenia władz do pozostania w domu zareagowało robieniem nadmiernych zapasów. Często były to działania instynktowne i irracjonalne np. wykupywanie papieru toaletowego, co okazało się tendencją ogólnoświatową.  Przez kilka dni towary ciągle znikały z półek sklepów mimo wielokrotnych zapewnień władz państwowych i sieci handlowych, że produkcja i handel będą mimo wszystko działać normalnie. Podobnie było z wykupywaniem podstawowych leków bez recepty z aptek.

Obecnie takich instynktownych reakcji nie da się uniknąć. Zapewnienie zapasów podstawowych artykułów żywnościowych, środków czystości i leków pozwala nam na złudne poczucie kontroli i bezpieczeństwa.  W sytuacji dużej niepewności nasz mózg koncentruje się na tym jednym priorytecie – aby przez jakiś czas nie zabrakło nam podstawowych zasobów do przeżycia.  Fakt, że do sklepów codziennie docierają dostawy, nie ma znaczenia.  Gromadzenie zasobów to metoda na zredukowanie stresu i poczucia niepewności.

Potrzeba informacji

W sytuacji zupełnie nowej i nieprzewidywalnej poszukujemy wiarygodnych informacji, lecz w powodzi wiadomości w Internecie trudno nam odróżnić prawdziwe komunikaty od plotek i fake newsów. Rośnie także podejrzliwość i nieufność, że nie wszystkie informacje do nas docierają lub że władze ukrywają przed nami pewne dane. Pojawiają się też sprzeczne informacje, przestajemy ufać ekspertom, nie do końca już wiadomo kto jest ekspertem w danej dziedzinie. Zaczyna się nieoficjalny obieg informacji między znajomymi i na portalach społecznościowych, rodzą się różne teorie spiskowe.  Ulegamy infodemii i zamartwiamy się na zapas. Powstający na pewnym etapie chaos informacyjny i nie do końca skoordynowana polityka informacyjna władz skutkuje dużym stresem, poczuciem zagrożenia i nieufności.

Przymusowa izolacja

Zamknięcie w domu na dłużej niż 10 dni zwykle powoduje stres.  Początkowo jesteśmy skupieni na poradzeniu sobie z nową sytuacją, nadrabiamy zaległości, ale im dłużej trwa wymuszona izolacja tym bardziej odczuwany dyskomfort psychiczny. Nowoczesne technologie wiele rzeczy nam ułatwiają, ale i tak czujemy, że odebrano nam wolność.  U wielu z nas powoli zaczyna pojawiać się coraz większa frustracja, nerwowość, złość.  Jeśli do tego dochodzi niemożność wykonywania pracy i problemy finansowe, skutki mogą być poważniejsze np. bezsenność, depresja, problemy psychosomatyczne.

Sytuacja izolacji jest szczególnie trudna dla osób żyjących samotnie już wcześniej, a także dla ekstrawertyków, nie potrafiących funkcjonować bez relacji z ludźmi. W sytuacji poważnego zagrożenia kontakt z innymi jest jednym z podstawowych sposobów radzenia sobie z lękiem, smutkiem, samotnością, depresją, paniką i innymi trudnymi emocjami.

Izolacja może być także niekomfortowa dla rodzin zamkniętych nagle na małej przestrzeni, jeśli ich dotychczasowe relacje nie były dobre.   Na jaw mogą wyjść nieporozumienia, ukryte konflikty i brak autentycznych bliskich relacji. Możemy zobaczyć naszą rodzinę w nowym świetle.

Rezygnacja z przyjemności

Przymusowa izolacja powoduje u części z nas frustrację z powodu niemożności oddawania się lubianym zajęciom. Epidemia oznacza brak możliwości spotykania się ze znajomymi, odwiedzania restauracji, kin i teatrów, pójścia do fryzjera, wyjechania na weekend, uprawiania sportu a nawet swobodnego wyjścia na zakupy. Nie możemy kontynuować naszych zwyczajów i stylu życia. Pozbawienie stałych rytuałów i przyjemności rodzi wiele negatywnych emocji.  Jest to szczególnie frustrujące i trudne do zaakceptowania dla osób młodych, którzy dotąd nie mieli do czynienia z ograniczaniem ich praw i wolności.

Poczucie straty

Dla wielu z nas przedłużająca się narodowa kwarantanna to nie tylko pożegnanie się z codziennymi przyjemnościami, ale często z ważnymi życiowymi planami i marzeniami.  Przymusowe zamknięcie wielu sektorów gospodarki spowodowało, że dużo osób natychmiast straciło pracę bądź obawia się zwolnienia w najbliższych tygodniach, stoi przed decyzją o zamknięciu własnej firmy bądź drastycznej zmiany życiowych planów.  Nie byliśmy przygotowania na tak szybki rozwój wypadków, wydawało się, że rynek pracownika będzie trwał długie lata, a nasze wynagrodzenia będą sukcesywnie rosły.  Ten kryzys najbardziej uderzył w młodych pracowników z dynamicznie rozwijających się branż (np. eventowa).

Dla wielu osób sytuacja ekonomiczna jest poważnym źródłem stresu, które nadchodzące tygodnie i miesiące mogą jeszcze pogłębiać.  Może pojawić się zniechęcenie, załamanie psychiczne, pogorszenie stanu zdrowia.  W takich przypadkach szczególnie ważne będzie wsparcie społeczne i w razie potrzeby pomoc specjalistów

Dostęp do pomocy medycznej i psychologicznej

Pandemia koronawirusa zdominowała wysiłki służby zdrowia, co znacznie utrudniło życie osób chorujących na różne choroby przewlekłe i wymagające stałej opieki lekarskiej.  Placówki medyczne przekładają mniej pilne hospitalizacje i zabiegi, lekarze udzielają telekonsultacji, a wiele osób czuje duży niepokój z powodu ograniczenia dostępu do pomocy medycznej.

W trudnej sytuacji są też osoby wymagające stałej pomocy psychiatrycznej i psychologicznej. Przełożone zostały terapie grupowe, specjaliści udzielają tylko indywidualnych wideo- i telekonsultacji. Wiele organizacji uruchomiło też bezpłatne infolinie dla osób wymagających pilnej konsultacji psychologicznej.  Robimy co możemy, nie ulega jednak wątpliwości, że sytuacja izolacji i braku bezpośredniego dostępu do terapeutów jest szczególnie zagrażająca zdrowiu i życiu osób cierpiących na poważniejsze zaburzenia psychiczne jak np. depresja, stany lękowe, fobie, zaburzenia obsesyjno-kompulsywne czy różnego typu uzależnienia. Pandemia może wydłużyć proces ich zdrowienia lub cofnąć już osiągnięte efekty terapeutyczne.  W takich przypadkach ważna jest nie tylko stała zdalna pomoc specjalistów, ale także społeczne wsparcie najbliższego otoczenia.

autor: Dorota Strzelec – Psycholog, doradca zawodowy, interwent kryzysowy, coach, trener. Centrum Pomocy Profesjonalnej