Uzależnienie niejedno ma imię

Wakacje, wakacje i po wakacjach. Często, aby przypomnieć sobie miłe chwile, przywozimy ze sobą pamiątki. Oby na pewno wszystkie były takimi, jakie chcemy posiadać… Wakacje to czas odpoczynku, relaksu, przyjemności. Idealny moment, żeby oddać się swoim pasjom i zainteresowaniom, zadbać o siebie i innych. Jedni pójdą na siłownię, inni na zakupy, a ktoś pogra w najnowszą grę.…

Wakacje, wakacje i po wakacjach. Często, aby przypomnieć sobie miłe chwile, przywozimy ze sobą pamiątki. Oby na pewno wszystkie były takimi, jakie chcemy posiadać…

Wakacje to czas odpoczynku, relaksu, przyjemności. Idealny moment, żeby oddać się swoim pasjom i zainteresowaniom, zadbać o siebie i innych. Jedni pójdą na siłownię, inni na zakupy, a ktoś pogra w najnowszą grę. Niektórzy podzielą się z innymi swoimi wrażeniami i „wrzucą” zdjęcia na instagrama lub facebooka. Czy jest w którejkolwiek z tych czynności coś złego?

Ależ skąd.

Do czasu jednak, gdy są wykonywane z umiarem. Każda z tych czynności może przerodzić się w „uzależnienie” (cudzysłów celowy) . Nie takie jak od alkoholu czy narkotyków. Uzależnienie od jakichś czynności nazywamy behawioralnym i różni się ono tym, że nie jest związane z przyjmowaniem żadnym substancji chemicznych, jak np. nikotyna czy alkohol.

Co to znaczy umiar?

Dla każdego jest on czymś innym.  Kiedy coś zaczyna przeszkadzać w życiu, spędza się nad tym zbyt wiele czasu, wydaje na to nieadekwatnie dużo pieniędzy, nieustannie o tym myśli. Kilka przykładów: gdy w szafie mamy ubrania z metkami, a mimo tego idziemy kupować następne, gdy po raz kolejny odwołujemy spotkanie ze znajomymi, żeby pograć w spokoju w gry, gdy słaby trening na siłowni potrafi zrujnować dzień.

Kiedy zatem z wakacji razem z nami powróciły nie tylko chciane pamiątki czy nawyki warto przyjrzeć się im. Od kiedy problem się zaczął, co go podtrzymuje, jakie mamy z niego korzyści, a jakie straty i gdy minusy z danej sytuacji przewyższają plusy warto zwrócić się po pomoc. Terapeuci bowiem nie zajmują się tylko uzależnieniami od substancji. I choć zakupoholizm i seksoholizm dzielą ten sam sufiks z alkoholizmem, bliżej im w swej naturze do kompulsji niźli do uzależnienia. Ortoreksji bliżej do zaburzeń związanych z odżywianiem i postrzeganiem siebie, niż uzależnienia od siłowni i liczenia kcal. Co do grania w gry komputerowe/konsolowe/telefoniczne istnieją wątpliwości (tak samo seksoholizm jest kwestią sporną co do swej etiologii). W najnowszej klasyfikacji chorób i zaburzeń ICD-11 jest zamieszczone w uzależnieniach behawioralnych, tuż obok uzależnienia od hazardu.

Co do social mediów i ich użytkowania wytworzyła się jednostka, o której jeszcze dekadę temu nikt nie słyszał a zbliżona jest do zaburzeń lękowych. Mowa o FOMO, czyli lęku, że coś ważnego nas ominie, o czymś się nie dowiemy, czegoś nie zobaczymy, przeoczymy ważny post czy zdjęcie.

Dlatego wcześniej użyty cudzysłów był celowy. Łatwo wrzucić do jednego „wora” z podpisem: „uzależnienie” wszystkie wymienione jednostki. Jednak nie jest to takie proste. Czasy się zmieniają, a my zmieniamy się z nimi, jak powiedział klasyk. Można dodać, że nasze choroby i zaburzenia także. Jednak i nauka, a wraz z nią tysiące nowych pomysłów i rozwiązań na dręczące człowieka problemy. Dlatego warto korzystać z jej dorobku i czerpać pomoc od profesjonalistów.

Autor: Martyna Wrona